W ciągu dnia oglądam drogę a wieczorami kempingi. Co do tych drugich to bywa różnie, raz lepiej raz gorzej, ale ten w Cremonie położył mnie na łopatki. To tu bowiem dowiedziałem się, że istnieje takie coś jak żetony na ciepłą wodę (i działa pod warunkiem, że nie ma się konfliktu z firmą energetyczną, jak rzecz się ma w Cremonie).
Po lewej stronie widoczne urządzenie do raczenia się ciepłą wodą.
Kemping był chyba planowany na o wiele większe przedsięwzięcie, ale gdzieś to wszystko diabli wzięli:
Jeżeli myślicie, że kontroli granicznej w Europie Zjednoczonej już nie ma to się mylicie. Taka kontrola występuje, tylko, że mniej oczywistym miejscu. W bramie kempingowej:
A na koniec z serii takie tam: "Takie tam z wieżą w tle". Przy bramie złapał mnie jeden wiekowy Włoch i zapytał czy może mi zrobić zdjęcie - moim aparatem, bo akurat robiłem zdjęcie kontroli granicznej. Ustawiał mnie 15 minut, żeby był dobry widok na wieżę kościoła w Cremonie. A wyszło tak:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz