poniedziałek, 14 września 2009

WOJSKO W JUBIE

Heh, chronologia niestety już się łamie, wiem ze trochę przesadzam z ilością napisanych słów, no ale cóż, nadal więcej obserwuję niż gadam tutaj, a gdzieś trzeba dać upust :). To jest wpis o wojsku, ale raczej też o kolejnych bezsprzecznie zgniecionych, durnych stereotypach. Wojska jest obecnie dużo na ulicach, jest to bezpieczeństwo, albo i nie. Jeśli jadąca z nami z samochodzie Margaret mówi żeby ją wyrzucić trochę dalej, bo boi się tych żołnierzy to znaczy ze nie zawsze przykładnie służą ludowi - nie jest to niestety niespodzianka. Co jest niespodzianką. Wracając ok 1-2 w nocy z tego expat-pubu dwa dni temu, jak zwykle musieliśmy przejechać przez most, na tą drugą, a jakże! prawobrzeżną część miasta (tak, tak mieszkam na Pradze Juby, czy mogłoby być lepiej :)). Po obu stronach mostu są permanentne posterunki policji i wieczorem raczej nie powinno się po nim jeździć, więc przygotowaliśmy wykupne piwo, tak żeby odwdzięczyć się żołnierzom za przepuszczenie nas. Ale ... żołnierz grzecznie podziękował i nie przyjął tego skromnego podarku?!, Jest to raczej ostatnia rzecz której bym się po żołnierzu w takim miejscu spodziewał, ale najwyraźniej lepiej w życiu być nieskalanym założeniami. :)
Za mały przykład, no to jedziemy dalej - murzyni są leniwi i nie pracują. HAHAHAHA!!! Bzdura, co za durnota. Jeden z pracowników na budowie pracował przez dwa tygodnie 14 dni ( w czym dwie nocki pod rząd. I niech ktoś mi powie ze oni są leniwi. No dobra, to prawda, to wcale nie oznacza, ze każdy miejscowy tak się zachowuje, ale co ważne - są tacy.
Mało, to ta sytuacja będzie już chyba wystarczająco przekonująca. Jeden z pracowników podczas omawiania jego pensji (płacony na dniówki) powiedział, że wcale nie pracował 12 dni, mimo ze tak wynikało z jego papierów. Nie zgadzał to mało powiedziane - on się upierał że pracował 10 bo dwa dni był chory. I co, każdy murzyn jest leniwy i nieuczciwy?! Niech mi ktoś przytoczy przykład Polaka, który w takiej sytuacji zachowałby się tak samo.
Trochę popłynąłem z tematem i uciekłem od wątku głównego. Wojsko. Tak jest tego pełno. Zdarza się że mija nas na drodze pickup z okałasznikowanymi żołnierzami na pace. Mija się co jakiś czas posterunek wojskowy itd itp. Ale to jest jakby obok. Przejeżdżając obok mauzoleum prezydenta Johna, można było na błoniach tego sacrum zobaczyć setki żołnierzy, stacjonujących zapewne na czas oczyszczania miasta z broni. Ale generalnie zdrowy rozsądek w zachowaniu wystarcza, żeby sprawić że te dwa światy za często i zbyt intensywnie się nie spotkały. Nie martwcie się jednak - to wcale nie znaczy że wyłączyłem swoje zmysły i przestałem być ostrożny. Pilnuje się :) Jestem szczęśliwy, że tu jestem i to jest najważniejsze :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz