wtorek, 25 września 2012

MISJA: 'WINO BARCELONA' - FINISZ

Start: Girona
Nastój na starcie: Zmęczony

Z dniem finiszu było dokładnie tak jak teraz jest z opisem całego dojazdu. Po przejechaniu tylu dni byłem już tak zmęczony, że mi się autentycznie nie chciało. Tak samo zmęczony jestem opisem tych kilku dni i ani tego dnia dobrze nie pamiętam, ani wiele o nim nie napiszę. Dotarłem do kempingu w El Masnou około 18, rozpakowałem się, wykąpałem, obficie skropiłem perfumami, w końcu ruszam na miasto, i na to miasto ruszyłem. W umówionym z Anią i Mają miejscu byłem 15 minut do 20. Czyli tak naprawdę udało się, dotarłem do Barcelony na czas. Schodząc w dół Rambli, manewrując między nachalnymi sprzedawcami pierdoletów i równie nachalnymi prostytutkami słyszałem tylko miarowy dźwięk obcierających się o siebie butelek wina za 1,10 euro, które zawczasu kupiłem w El Masnou... Laba

Meta: El Masnou (15 km od Barcelony)
Nastrój na mecie: :):):):):):):):):):):):):):):)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz