wtorek, 25 września 2012

MISJA: 'WINO BARCELONA' - NAZAJUTRZ

Start: Agde
Nastrój na starcie: Wyborny

Szybkie pakowanie w cieniu radości wywołanej unikniętym dramatem z pękającymi szprychami było wprost wspaniałe. Dawno zwijanie obozu nie sprawiło mi tyle radości. Dopiero na drodze okazało się, że rower w jakiś dziwny sposób jest nadal zbyt elastyczny na mój gust. Tylne koło nadal pachnie nowością. Nie zdjąłem nawet metki tak dla szpanu. Poza tym skoro na namiocie nadal wisi pieczołowicie przypięty paragon z kempingu literatura we Włoszech to na rowerze też może powiewać jakiś papier.
Skoro nie tylne koło to może przednie. Strzał w dziesiątkę. Śruba mocująca koło przeszła na nie jestem taki pewnie czy zasłużoną emeryturę. Trochę to zabawne, że jak tylko ktoś dotknie rower żeby go naprawić w jednym miejscu to w tym samym czasie psuje go w drugim. Wracać do serwisu nie będę, bo cofanie się mi po prostu nie leży. Jadę i jak ciągle przez ostatnie dni kombinuję jaką przyjąć strategię. Czy przymknąć oko na luźne koło z przodu, czy też wszczynać alarm i poświęcić się naprawie?!
Nie decyduję się do końca na żadną z powyższych opcji, czyli po prostu jadę z nadzieją, że w magiczny sposób problem-śruba wyparuje. Trasa należy do rodziny względnych, trochę pagórków, ale takich stonowanych i nieostentacyjnych. Aż do...
Jakiś tam Park Narodowy na Francuskim Wybrzeżu.
Po wystarczającej próbie statystycznej mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że parki narodowe we Francji są bardzo głupie, bo tam zawsze... wieje!!!
...
(W tym momencie można sobie odświeżyć post Misja Wino Barcelona - Dzisiaj, dodając do tego luźną przednia śrubę.)
...
Docieram do le Barcares i zmuszony do zjechania z drogi na wymuszoną ścieżkę rowerową docieram do kempingu. Na kempingu znajduje się mały zakład naprawy rowerów. Konsultuję się i właścicielka zaprasza mnie na rano na naprawę od ręki. Cieszę się, że ponownie jakimś śmiesznym trafem problem się rozwiązuje i wypoczywam. I tak się dobrze, porządnie wysypiam. Nawet mimo tego że jestem do mety w Barcelonie zapóźniony o jakieś 40 km i nie bardzo wiem gdzie to upchnąć. Mała doza niepewności czy wyrobię się na czas zostaje.
Meta: Le Barcares
Nastrój: Głęboki relaks

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz